Ułaskawia się osoby uznane przez sądy za winne. Ułaskawienie nie jest uniewinnieniem. Akt łaski nie zmienia wyroku sądu i nie podważa winy skazanego. A z kodeksu postępowania karnego wynika wprost, że skazany może zasługiwać na łaskę między innymi wtedy, gdy cieszy się nienaganną opinią środowiskową, i gdy doszło do naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem - przekonywał minister Andrzej Duda na materiale wideo z 2011 roku przypomnianym przez TVN24.

Reklama

Czego dotyczyła ta wypowiedź? Sprawy, która ciągnie się za Andrzejem Dudą jeszcze od czasów, kiedy pracował w Kancelarii Prezydenta u Lecha Kaczyńskiego. Chodziło o ułaskawienie Adama S., skazanego za wyłudzenie przedsiębiorcy z Kwidzyna i wspólnika Marcina Dubienieckiego, adwokata i zięcia Lecha Kaczyńskiego.

Jak przypominał w lutym tego roku "Newsweek", sprawa była dość zagadkowa. Po pierwsze, decyzja o ułaskawieniu zapadła w rekordowym tempie, z pominięciem opinii sądu i wbrew stanowisku Prokuratury Generalnej. Okazało się też, że z Kancelarii Prezydenta zniknął końcowy wniosek o zastosowanie prawa łaski, który miał podpisać Andrzej Duda, pełniący funkcję podsekretarza stanu do 6 lipca 2010 roku.

Andrzej Duda publicznie odpowiadał na pytania dotyczące ułaskawienia Adama S. już podczas kampanii w 2011 roku. Jak pisał "Newsweek", polityk stawił się wówczas w prokuraturze, gdzie był pytany o tę sprawę. Nie dość, że sam umył ręce od sprawy, to jeszcze zeznał, że Lech Kaczyński w kwestii ułaskawień nie kierował się rekomendacjami urzędników - podawał tygodnik i cytował fragment wypowiedzi Dudy: - Do spraw ułaskawień podchodził zawsze obiektywnie i wnikliwie je analizował (…). Pan prezydent nie był związany i sądzę, że nie czuł się związany jakimikolwiek opiniami otrzymanymi w sprawie - mówił wówczas były minister kancelarii Kaczyńskiego.

Reklama

Andrzej Duda, już jako prezydent, zastosował prawo łaski wobec Mariusza Kamińskiego, byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego za czasów poprzedniego rządu PiS. Kamiński został skazany na trzy lata więzienia za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA w aferze gruntowej. Wyrok zapadł w marcu 2015 roku i wciąż nie był prawomocny, kiedy Andrzej Duda 16 listopada ułaskawił Mariusza Kamińskiego, wciąż formalnie niewinnego i już powołanego do rządu Beaty Szydło na stanowisko ministra-koordynatora służb specjalnych.

Decyzja prezydenta spotkała się z ogromną falą krytyki ze strony opozycji i części publicystów.