Prokuratorzy są pewni, że Lepper kłamał, kiedy twierdził, że to Zbigniew Ziobro uprzedził go o akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w resorcie rolnictwa. Były wicepremier ma mieć postawiony zarzut składający się z trzech części.

Reklama

Punktem wyjścia ma być artykuł kodeksu karnego mówiący o składaniu fałszywych zeznań - informuje "Wprost". Do tego mają dojść jeszcze zarzuty fałszywego oskarżenia o popełnienie przestępstwa i utrudnianie śledztwa. Za to wszystko Lepperowi może grozić nawet pięć lat więzienia.

To jednak nie wszystko. Prokuratorzy zastanawiają się nad postawieniem o wiele poważniejszego zarzutu.

"Są pewne przesłanki, aby szef Samoobrony odpowiadał z art. 231 kodeksu karnego, który mówi, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego i dopuszcza się tego czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze więzienia do lat 10. Mamy pewne podejrzenia co do intencji Andrzeja Leppera, gdy składał zeznania w sprawie przecieku o akcji CBA - powiedział tygodnikowi jeden z rozmówców z prokuratury.

Reklama

Co to oznacza? Że Lepper będzie się tłumaczył z zarzutu korupcji przy odrolnieniu gruntów po Mrągowem. To wynik akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Były wicepremier te rewelacje przyjmuje spokojnie. Jak mówi, spodziewał się ataku ze strony prokuratury. "Minister Ziobro swoim dotychczasowym postępowaniem udowodnił, że ma urojenia. Myśląc o swojej karierze, przekazał mi informacje o działaniach CBA. Tylko że on nie traktował tego jako ostrzeżenia, ale jako zwykłą informację" - powiedział Andrzej Lepper.