Porozumienia nie będzie, bo żadna ze stron nie jest gotowa na rozstrzygnięcie sytuacji. Tak zapowiadane na jutro spotkanie Władimira Putina i Petra Poroszenki komentuje Agata Wierzbowska-Miazga z Ośrodka Studiów Wschodnich. Prezydenci Rosji i Ukrainy mają rozmawiać w Mediolanie w trakcie szczytu Unia Europejska - Azja.
Żadna ze stron nie jest obecnie zainteresowana podejmowaniem decyzji związanych z kryzysem ukraińskim. Mamy do czynienia z zawieszeniem broni, które nie jest przestrzegane, ale obie strony dla wygody udają że ono trwa - mówi Agata Wierzbowska-Miazga. Ekspert wyjaśnia, że Poroszenko przed wyborami nie może pozwolić sobie na ugodowość wobec Rosji, ponieważ ucierpi na tym jego poparcie, zaś Władimir Putin zabiega obecnie o załagodzenie zachodnich sankcji wobec swojego kraju.
Według Agaty Wierzbowskiej-Miazgi, spotkanie jest dla obu stron grą na czas, a jednocześnie próbą pokazania, że oba państwa są otwarte na dialog. Wskazuje na to "normandzki format" rozmów, czyli udział przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji.Bardziej chodzi tu o demonstrację woli rozmów czy pogodzenia się, niż o rzeczywiste ustalenia. Władimir Putin zabiega tu też o wsparcie europejskich państw dla swoich działań, co czyni konsekwentnie już od pewnego czasu - dodaje Agata Wierzbowska-Miazga.
Ekspert zwraca uwagę na straszenie Europy przez Rosję problemami z dostawami gazu. Prezydent Rosji różnicuje też stosunek do Stanów Zjednoczonych, określanych jako państwo wrogie, i do Europy, określanej jako partner do rozmów, a tym samym zachęcanej do udziału w kompromisie. Prezydenci Rosji i Ukrainy ostatni raz spotkali się 26 sierpnia w Mińsku.
ZOBACZ TAKŻE:Merkel: Rosja musi pomóc ustabilizować sytuację na wschodzie Ukrainy>>>