Rosyjskie MSZ jest oburzone wypowiedzią szefa polskiej dyplomacji. Chodzi o stwierdzenie Grzegorza Schetyny, dotyczące wyzwolenia obozu Auschwitz - Birkenau przez Armię Czerwoną. Minister mówił w Polskim Radiu, że pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali (niemiecki obóz), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu.

Reklama

Słowa te natychmiast skomentowali rosyjscy internauci, zarzucając Grzegorzowi Schetynie opluwanie radzieckiego żołnierza. Oficjalny komunikat w tej sprawie wydał również rosyjski resort spraw zagranicznych. Trudno podejrzewać polityk takiego szczebla o brak wiedzy - można przeczytać w dokumencie. Moskiewscy dyplomaci wyjaśniają jednocześnie, że nazwa "Front Ukraiński" nie odnosi się do narodowości żołnierzy, bowiem w tym zgrupowaniu walczyli przedstawiciele wielu narodów byłego ZSRR. Uważamy, że należy powstrzymać się od drwin z historii i w antyrosyjskiej histerii nie posuwać się do braku szacunku wobec tych, którzy nie żałowali swojego życia dla wyzwolenia Europy - podkreślają rosyjscy dyplomaci.

O sprawie piszą też rosyjskie media, nazywając ją prowokacją. Rządowa "Rossijskaja Gazieta" przypomina szlak bojowy I Frontu Ukraińskiego, zaznacza przy tym, że było to zgrupowanie, w którego skład wchodzili obywatele ZSRR różnych narodowości. To były nasze wspólne zwycięstwa. A dziś w Polsce chcą nam odebrać Zwycięstwo - podkreśla dziennik.

Szef komisji spraw międzynarodowych Rady Federacji Konstantin Kosaczow uznał wypowiedź polskiego ministra za niedopuszczalną. Jeśli człowiek nie dostrzega różnicy między pierwszym ukraińskim frontem, a narodowością żołnierzy, którzy walczyli na tym froncie przeciwko faszyzmowi, to albo nie uczył się w szkole, albo jest gotów zapomnieć o wszystkim czego go uczono, dla politycznej koniunktury, która z punktu widzenia takich krajów jak Polska pozwala na fałszowanie historii - cytuje Kosaczowa agencja Interfax.

ZOBACZ TAKŻE: Były więzień Auschwitz: Putin jest naszym prorokiem>>>