Z okazji święta ludzi pracy, Komunistyczna Partia Polski postanowiła przypomnieć o swym istnieniu w dość dziwny sposób. Szła w pochodzie razem z anarchistami, z którymi - jak przyznał w rozmowie Łachut - komuniści nie zgadzają się fundamentalnie.
Szef KPP zapytany o wymachiwanie flagami, które kojarzą się ze stalinizmem odpowiedział: "Znak skrzyżowanego sierpa i młota powstał jeszcze w okresie walki izraelskich chłopów z Rzymianami". Zapytany, czy nie miałby nic przeciwko, gdyby ktoś obnosił się ze swastyką odpowiedział: "(…) przecież to symbol szczęścia ludności. Od dawien dawna używali go hindusi i muzułmanie. To Hitler zapożyczył ten znak, by prowadzić propagandę. Ale nie mógł go zawłaszczyć, bo swastyka oznacza, co innego niż nazizm" - tłumaczy.
Elżbieta Radziszewska, minister odpowiedzialna za szerzenie tolerancji w Polsce, planuje rozprawić się z agitacjami, które wykorzystują podobne symbole. Chce rozszerzyć jeden z artykułów Kodeksu Karnego. Obok zakazu propagowania faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego, chce wprowadzić zakaz produkcji materiałów kojarzących się z totalitaryzmem.
"To bzdura, co mówi Radziszewska" - przekonuje Łachut. "Przecież na zachodnich uczelniach studenci uczą się z dzieł Lenina. Ktoś je musiał wyprodukować".
Komunistyczna Partia Polski - ta współczesna - głosi poglądy, które mogą ranić ofiary wielkich totalitaryzmów. Szef KPP, Józef Łachut nie tylko nie widzi nic złego w noszeniu podkoszulek z sierpem i młotem, ale nawet ze swastyką. "To symbol szczęścia ludności" - mówi DZIENNIKOWI.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama