To nawiązanie do informacji prasowych, według których niedługo po katastrofie, a przed przylotem na miejsce premiera Rosji Władimira Putina i premiera RP Donalda Tuska, wymieniano żarówki w oświetleniu pasa lotniska.

Reklama

p

W komunikacie szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej podano też, że prokuratura rosyjska wykonała "całościowe oględziny miejsca zdarzenia oraz lotniska w Smoleńsku, pomieszczeń, używanego wyposażenia oraz urządzeń, a na potrzeby śledztwa zabezpieczono też dokumentację meteorologiczną". Nadal przesłuchiwani są naoczni świadkowie zdarzenia i trwa badanie zapisów "czarnych skrzynek" - poinformował

Specjaliści z zakresu medycyny sądowej wytypowali też kolejne 8 ciał ofiar katastrofy samolotu. Bliscy są powiadamiani o możliwości uczestniczenia w ich identyfikacji - podała Naczelna Prokuratura Wojskowa.

Reklama

W poniedziałek NPW informowała, że zebrane szczątki samolotu Tu-154M zostały przetransportowane na płytę lotniska "Siewiernyj" w Smoleńsku, gdzie ułożono je w skali rzeczywistej. Nad szczątkami samolotu podjęła prace podkomisja techniczna Międzynarodowej Komisji Lotniczej.

Jeszcze w dniu tragedii Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła własne śledztwo w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP Lech Kaczyński oraz członkowie załogi". Czynności śledztwa prowadzone są w Polsce i w Rosji. Kilku polskich prokuratorów uczestniczyło w czynnościach prowadzonych przez prokuraturę rosyjską, m.in. w procesie identyfikacji zwłok, w pracach związanych z odczytywaniem zapisów z czarnych skrzynek oraz - co jest ewenementem - w przesłuchaniach świadków.

W Warszawie polscy prokuratorzy zabezpieczyli w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego oraz na lotnisku dokumentację lotu, dokumenty nt. załogi, komunikaty pogodowe. W ramach pomocy prawnej dla rosyjskiego śledztwa ABW zabezpieczała materiał porównawczy DNA oraz "inną dokumentację" niezbędną do identyfikacji ciał. Od czwartku w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie trwają badania czarnej skrzynki Tu-154, tzw. rejestratora parametrów lotu. Zawartość tej skrzynki musi być przebadana w Polsce, bo jest to produkt polski i tylko u nas można ją odczytać.

W czwartek Seremet mówił, że w kilku ostatnich sekundach "piloci wiedzieli, że się rozbiją". Zapowiedział, że zapis rozmów z czarnych skrzynek zostanie ujawniony; upublicznione nie zostaną tylko "treści intymne".