Generał Czaban nie ma wątpliwości: jeśli wierzyć informacjom o porannej pogodzie nad Smoleńskiem 10 kwietnia, prezydencki samolot nie miał prawa tam lądować. "(...) Mieli podstawę 100 m i widzialność 1200. Przy tych warunkach, myślę o widzialności 500 m, nie mieli prawa tam lądować" - powiedział w wywiadzie dla RMF FM generał Czaban.
Co więcej, generał twierdzi, że załoga miała komplet informacji dotyczących pogody. "(...) Wiedzę mogli mieć z trzech punktów: z kontroli obszaru, bo przecież byli pod kontrolą w strefie na terenie Białorusi, wiedzę mogli mieć od kontrolera lotniska Siewiernyj - i to była najwłaściwsza i najbardziej wiarygodna informacja oraz oczywiście mogli też uzyskać informacje od załogi Jaka".
"A załoga Jaka informowała, że na lotnisku źle się dzieje?" - pytał generał Konrad Piasecki z RMF FM. "Prawdopodobnie tak, dzisiaj przypuszczam, że to tylko komisja może stwierdzić, jak to się działo" - odpowiedział generał Czaban.
"Jeżeli rzeczywiście warunki były takie, jakie są ostatnie informacje, czyli że widzialność wynosiła 500 metrów, były to warunki poniżej minimum pilota, więc decyzja była błędna" - powiedział w RMF FM szef szkolenia sił powietrznych Wojska Polskiego generał dyw. Anatol Czaban.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama