"Gloryfikacja SS to rzecz niedopuszczalna w kraju europejskim i jestem przekonany, że nie popiera tego absolutna większość Ukraińców" – napisał Drobowycz, którego cytuje internetowa "Ukraińska Prawda".
"Nie rozumiem, czemu są winne wyszywanki (tradycyjne koszule z ludowymi ornamentami – PAP), które wykorzystywane są w czasie marszy na cześć nazistowskich oddziałów wojskowych. Ta marginalna grupa lepiej niech założy bryczesy czy w czym tam chodzą miłośnicy fuehrerów" – wskazał szef ukraińskiego IPN. Dodał, że należy "analizować historię i otwarcie badać trudne kwestie".
"Dlaczego w ogóle pojawiały się nazistowskie oddziały ochotnicze, skąd brały się te korpusy, dywizje, legiony i bataliony (węgierskie, francuskie, rosyjskie, białoruskie, ukraińskie, włoskie, łotewskie, estońskie, albańskie...), czego chcieli ludzie, którzy w nich służyli?" – czytamy dalej we wpisie.
Zdaniem Drobowycza przez odpowiedź na te pytania, można "lepiej zrozumieć przyczyny i przebieg II wojny światowej, zgłębić istotę zbrodni nazistowskich i komunistycznych, politykę państw totalitarnych w ogóle". "Jest jasne, że poprzez czarno-białe uproszczenia, marsze, hasła populistyczne i wątpliwe slogany nie da się przybliżyć budowy silnego i odpowiedzialnego narodu politycznego" – podsumował.
Marsz wyszywanek na Ukrainie
Jak pisze "Ukraińska Prawda", w środę ulicami Kijowa przeszedł "marsz wyszywanek" upamiętniający SS-Galizien, oddziały ukraińskiej ochotniczej formacji kolaboracyjnej. Według agencji Ukrinform uczestniczyło w nim kilkaset osób. Dywizja SS-Galizien powstała 78 lat temu; zgłosiły się do niej tysiące ukraińskich ochotników. Jednostka uczestniczyła m.in. w masakrach polskiej ludności. 28 lutego 1944 roku, złożony z ukraińskich ochotników do tej dywizji 4. pułk policji SS, dokonał pacyfikacji Huty Pieniackiej niedaleko Lwowa, mordując 850-900 osób.