Weimer, minister stanu do spraw kultury i mediów, uczcił 81. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego wpisem na Instagramie.
Pod zdaniem "Kto chce zniszczyć kulturę narodu, ten celuje w jego duszę" minister umieścił zdjęcie przedstawiające grupę cywilów z podniesionymi rękami, eskortowaną przez żołnierzy Wehrmachtu – przypomniał we wtorek dziennikarz "TAZ" Klaus Hillenbrand.
Skandaliczna pomyłka
Jak podkreślił, opublikowane zdjęcie nie powstało podczas powstania warszawskiego w 1944 r., na co zwrócił uwagę jeden z internautów, lecz przedstawia scenę z powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r.
"Urząd Weimera nie tylko pomylił dwa bardzo ważne wydarzenia z polskiej i żydowskiej historii, lecz w dodatku rozpowszechnia nazistowską propagandę bez odpowiedniego kontekstu" – krytykuje Hillenbrand. Zaznaczył, że zdjęcie cywilów z podniesionymi rękami pochodzi z tzw. raportu (Juergena) Stroopa, dowódcy policji i SS w Warszawie, odpowiedzialnego za zdławienie powstania w getcie.
"Zdjęcie pokazuje rzeczywistość z perspektywy sprawcy. Pokazuje ofiary tak, jak życzyła sobie niemiecka propaganda. Powstańcy są odprowadzani (i mordowani, czego jednak się nie pokazuje). Żołnierze Wehrmachtu wykonali zadanie. Sytuacja została wyjaśniona, naziści zwyciężyli" – czytamy w "TAZ".
Przyznanie się do błędu
Hillenbrand zaznaczył, że rzeczniczka urzędu do spraw kultury i mediów przyznała się do błędu, a wpis został usunięty.
"To słuszna decyzja" – ocenił dziennikarz "TAZ", zastrzegając, że nieudana próba upamiętnienia powstania warszawskiego rzuca cień na gest Weimera z czerwca 2025 r. Minister stanu w rządzie Friedricha Merza wziął wówczas udział w odsłonięciu głazu poświęconego polskim ofiarom wojny i okupacji w miejscu, gdzie w przyszłości ma stanąć Dom Niemiecko-Polski. Zdaniem Hillenbranda wystąpienie ministra świadczyło o tym, że rząd w Berlinie chce na poważnie zająć się niemieckimi zbrodniami popełnionymi w Polsce.
Deficyt świadomości historycznej
Fakt, że teraz doszło do pomylenia dwóch powstań i wykorzystania nazistowskiej propagandy w polityce pamięci, świadczy o "głębokim deficycie świadomości historycznej tego urzędu i jego szefa" – podkreślił „TAZ”.
Przeprosiny Polaków i Żydów
"Weimer nie musi z tego powodu podawać się do dymisji. Na miejscu byłyby jednak porządne przeprosiny pod adresem Polaków, Żydów i niemieckiej opinii publicznej" – napisał w konkluzji Hillenbrand w "Tageszeitung".