Pod listem, który do Barbary Stanisławczyk zaniosło siedmioro dziennikarzy, w tym trójka najbardziej znanych głosów i osobowości Programu 3 Polskiego Radia, podpisało się ponad 170 dziennikarzy publicznego radia - podaje "Gazeta Wyborcza".

Reklama

"Oburza nas, że szefowie Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu Trzeciego i Drugiego Polskiego Radia stracili pracę, wykonując swoje obowiązki jako przedstawiciele Związku Zawodowego. Nie godzimy się na to, by za takie działania wyciągano konsekwencje wobec ludzi, którzy nas reprezentują. Cała sytuacja w złym świetle stawia Polskie Radio" – napisano w liście.

Dziennikarze w liście stanęli w obronie trzech zwolnionych dyscyplinarnie szefów związku zawodowego: Marcina Majchrowskiego z radiowej Dwójki oraz Wojciecha Dorosza i Pawła Sołtysa z Trójki. Wszyscy zostali wyrzuceni z tych samych powodów: mieli "wywierać presję psychiczną" na zarząd Polskiego Radia, "stosować czarny PR" i "destabilizować pracę władz radia poprzez publiczne nękanie zarządu żądaniami przystąpienia do mediacji".

Absolutne fiasko! – powiedzieli "GW", o poniedziałkowym spotkaniu na Myśliwieckiej 3/5/7, Mann, Andrus i Niedźwiedzki. - Chcieliśmy załagodzić sytuację, a wyszło odwrotnie.

Prezes Stanisławczyk miała im powiedzieć, że zwolnień nie da się odwrócić. Wojciechowi Mannowi miała zarzucić - jak podała "GW" - że za długo pracuje w Trójce i zachowuje się tak, jakby to było jego radio, a nawet, że ma braki warsztatowe.

Markowi Niedźwieckiemu oberwało się za wpis na blogu.

W środę przed południem do informacji "Gazety Wyborczej" odniosło się Polskie Radio, w komunikacie podpisanym przez Łukasz Kubiak, rzecznika prasowego:

Odpowiadając na kłamstwa opublikowane przez red. A. Kublik na portalu gazeta.pl i zwielokrotnione przez inne portale informacyjne, dotyczące spotkania Zarządu Polskiego Radia z grupą 7 dziennikarzy z Radiowej Trójki i Programu Drugiego (w tym m.in. Wojciecha Manna, Marka Niedźwieckiego i Artura Andrusa), Zarząd Polskiego Radia informuje, że spotkanie miało charakter wewnętrzny, a na koniec dyskusji wspólnie postanowiono, by nie upubliczniać jej treści. Po raz kolejny okazało się, że dobra wola jest wyłącznie po stronie Zarządu Polskiego Radia. Ponieważ dotrzymujemy słowa, nie będziemy komentować kłamstw portalu gazeta.pl. W spotkaniu brało udział na tyle dużo osób, że są świadkowie, iż wypowiedzi przytaczane przez red. Kublik w ogóle nie padły. Poziomu dziennikarstwa, które sięgnęło bruku również nie zamierzamy komentować.

Wieczorem w artykule internetowego wydania "Gazety Wyborczej" pojawiło się oświadczenie Wojciecha Manna:

"Relacjonowane w mediach na podstawie nieprecyzyjnych informacji z drugiej ręki spotkanie radiowców z panią Prezes Zarządu PR S.A., Barbarą Stanisławczyk, było, jak to wspólnie uzgodniliśmy, spotkaniem o charakterze wewnętrznym. Skoro jednak w powielanych w różnych miejscach materiałach powraca dotyczące mnie osobiście sformułowanie, chciałbym niniejszym poinformować, że pośród kierowanych przez Panią Prezes pod moim adresem uwag i opinii nie było zarzutu wytykającego mi braki warsztatowe" - napisał dziennikarz radiowej "Trójki".