Nowelizacja zakłada uszczelnienie abonamentu przy udziale operatorów płatnych telewizji. To kablówki i platformy cyfrowe mają przekazywać dane swoich klientów Poczcie Polskiej, odpowiedzialnej za ściąganie opłaty na media publiczne.
W czwartek projekt został zaakceptowany przez Stały Komitet Rady Ministrów, mimo że jego szef Henryk Kowalczyk był jednym z krytyków planowanych zmian. Wytykał twórcom w czasie uzgodnień międzyresortowych m.in. to, że regulacją będą objęci tylko klienci płatnej telewizji, a pomija się choćby tych, którzy korzystają z płatnych serwisów wideo na życzenie czy naziemnej telewizji cyfrowej. – Może to budzić wątpliwości co do równego traktowania poszczególnych grup konsumentów – zwracał uwagę. Nowelę krytykowali też przedstawiciele innych organów, ale zmienili zdanie, bo komitet przyjął dokument bez większych poprawek. Wydłużeniu uległ jedynie okres vacatio legis na wniosek Poczty Polskiej – z jednego do trzech miesięcy. – Wspominałem o wątpliwościach dotyczących skuteczności projektowanej ustawy. Ona na pewno nie rozwiązuje problemu niskich wpływów abonamentowych, ale jest bardzo potrzebna. Choćby dlatego, że TVP jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. To z tego wynikają niedociągnięcia telewizji Jacka Kurskiego – mówi nam Henryk Kowalczyk.
Nowela w obecnej wersji różni się od pierwowzoru. Uwzględniono część postulatów i zarzutów, jakie padły w czasie uzgodnień i konsultacji. Najważniejsza zmiana, z punktu widzenia widzów, dotyczy abolicji. Przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które napisało projekt, zapowiadali jeszcze na początku roku, że wraz z uszczelnianiem systemu wprowadzona będzie powszechna abolicja. W aktualnej wersji abolicja jest warunkowa: skorzystają z niej ci, którzy zapłacą abonament za pół roku z góry.
Wprowadzono też zmiany istotne z punktu widzenia branży. – Dostawcy usług telewizji płatnej mają przekazywać Poczcie Polskiej informacje o każdej zawartej umowie na dostarczanie telewizji płatnej oraz informacje pozwalające zidentyfikować stronę tej umowy zbiorczo raz na 30 dni. W grę wchodzą wszystkie dane osobowe, łącznie z numerem PESEL – wymienia Jakub Woźny z Kancelarii Prawnej Media. – Uważam, że ten projekt jest jeszcze gorszy od poprzedniego, choćby pod kątem ochrony danych osobowych – mówi Jerzy Straszewski, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektrochemicznej, zrzeszającej większość operatorów kablowych w Polsce. PIKE napisała do Kowalczyka list, prosząc o zamrożenie prac nad ustawą do czasu, aż zakończą się konsultacje z Komisją Europejską. Na planowane zmiany poskarżyło się do Brukseli siedem branżowych izb gospodarczych. Ich zdaniem nowela zakłada wprowadzenie w prawie krajowym nowej pomocy publicznej w rozumieniu prawa UE, a więc wymaga notyfikacji.
– Ustalamy termin spotkania w Brukseli w tej sprawie – mówi Straszewski. Liczy, że uda się uzyskać opinię KE, zanim projektem zajmą się posłowie w Sejmie. Nowe przepisy uderzą w przychody kablówek, bo średnio co piąty ich klient korzysta z najtańszego pakietu telewizyjnego, który kosztuje miesięcznie mniej niż abonament RTV wynoszący 22,7 zł. Klienci jeszcze nie rezygnują z usług płatnej telewizji, ale już teraz mają wątpliwości.
– Dzwonią i pytają, czy zamieniamy się w kablarzy – mówi jeden z menedżerów.
Ministerstwo chce wdrożyć ustawę jeszcze w tym roku. Na taki scenariusz liczy TVP, które jak pisaliśmy w "DGP", planuje pod zastaw abonamentu wziąć kredyt na 800 mln zł. Telewizja pod wodzą Jacka Kurskiego boryka się nie tylko z problemami finansowymi. Po aferze z wysokimi nagrodami, jakie prezes TVP przyznawał po cichu, nazwiska nagrodzonych wypisując ręcznie na kartce papieru, by nie było po tej decyzji śladu, jego notowania w PiS mocno spadły. Pojawiły się spekulacje, że wkrótce zostanie odwołany.