Cezary Gmyz w swoim wpisie odsyłał do książki Romana Fristera "Autoportret z blizną", w której autor "opisuje, jak sam w Auschwitz padł ofiarą gwałtu analnego".
W kolejnym wpisie korespondent TVP zauważa, że "podobnie było w obozach kobiecych, np. w Ravensbrück. Wanda Półtawska z odrazą opisuje polowania, jakie na młode dziewczyny urządzały lesbijki, zarówno strażniczki, jak i niemieckie więźniarki kryminalne".
Na spostrzeżenia Gmyza zareagowała Ulle Schauws, rzeczniczka niemieckiej partii Zielonych, która złożyła pozew przeciw dziennikarzowi. Berliński prokurator prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie wpisów korespondenta TVP. Ponadto Schauws zaapelowała do Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej w Niemczech o wykluczenie Gmyza ze swoich kręgów - donosi gazeta.pl.
Sam Gmyz wywiadzie dla "Do Rzeczy" stwierdził, że "próba wytoczenia mu procesu jest próbą walki z prawdą historyczną".