W ubiegłym roku podczas świątecznych aukcji prowadzonych przez Kubę Strzyczkowskiego w radiowej Trójce zebrano ponad 1,1 miliona złotych. Zbieranie środków na cele charytatywne było tradycją stacji, która szczyciła się piosenką z karpiem i aukcjami na antenie.
W tym roku nawiązano do tradycji - w niedzielę na antenie Trójki przeprowadzono aukcję. Fanty były naprawdę wspaniałe - m.in. podpisana koszulka najlepszego piłkarza świata - Roberta Lewandowskiego.
Aukcja nie udała się. Zebrano łącznie 26 tysięcy złotych. W porównaniu do ponad miliona złotych z ubiegłego roku to zwyczajnie gigantyczna wizerunkowa porażka.
Co zawiodło?
Stacja od sierpnia zmaga się z gigantycznym kryzysem wizerunkowym. Po zwolnieniu dyrektora Kuby Strzyczkowskiego, po zawieszeniu - jeszcze w maju - Listy Przebojów Programu Trzeciego, Trójka, najprawdopodobniej w obawie o reakcje słuchaczy, zrezygnowała z telefonów na żywo od słuchaczy. Do radia można zadzwonić, ale telefony przechodzą selekcję - na antenę trafiają tylko wybrane nagrania.
Tak też było podczas licytacji 20 grudnia. Na antenie pojawiły się tylko dwa telefony, nagrane. A bez rozmów ze słuchaczami i emocji - aukcja zwyczajnie leży.
To kolejna wizerunkowa wpadka Trójki. Wcześniej prezes Polskiego Radia, zdecydowała o zastrzeżeniu nazwy "Przyjaciele Karpia" - by uniemożliwić dziennikarzom, którzy odeszli ze stacji piosenki, którą śpiewali od lat w celu wsparcia działań charytatywnych.
Piosenka została nagrana pod szyldem "Przyjaciele Pewnej Ryby". W środę na antenie Radia 357, Kuba Strzyczkowski, tak jak przez wiele lat to robił, poprowadzi charytatywną aukcję. Z tego co wiemy, telefony od słuchaczy mają być na żywo.