Grindwale to gatunek dużych oceanicznych delfinów, zamieszkujący głównie zimne wody wokół Antarktydy. Dorastają aż do 8 metrów długości, a samce mogą ważyć nawet 3,5 tony.
Stado, które osiadło na plaży na Tasmanii, składało się głównie z samic z młodymi. Gdy sobotniego poranka spacerowicze znaleźli grindwale, zdecydowana większość z nich już nie żyła. Całe przedpołudnie wolontariusze polewali pozostałe przy życiu 12 zwierząt, żeby te nie zdechły z przegrzania.
Ponieważ na Tasmanii wypływanie waleni na mielizny zdarza się dość często, miejscowi strażnicy przyrody mają ciężarówki specjalnie przystosowane do ich transportu. W niedzielę przyrodnikom udało się załadować zwierzęta na samochody i i przewieźć na na inną, odległą o 12 kilometrów plażę. Tutaj ratownicy mieli możliwość wypuszczenia waleni od razu na głęboką wodę. Transportu nie przeżył tylko jeden, najbardziej wyczerpany grindwal.
Pozostałe osobniki będą nadal monitorowane. Naukowcy mają nadzieję, że dołączą do innego stada, które właśnie żeruje w cieśninie pomiędzy Tasmanią a Australią. Naukowcy ciągle nie znają odpowiedzi, dlaczego walenie wypływają na mielizny. Jedna z hipotez mówi, że posługujące się echolokacją zwierzęta wprowadzają w błąd sonary wojennych okrętów podwodnych.