Misja STS -130 na pewno zostanie zapamiętana jako ta, która cierpiała na największą ilość opóźnień. Zgodnie z pierwotnym harmonogramem lotów wahadłowców Discovery miał polecieć w kosmos na początku lutego. Jednak NASA aż pięciokrotnie zmieniała termin jego startu.
Choć zwykle opóźnieniom misji winna jest pogoda, tym razem prom został zatrzymany na Ziemi z powodu konieczności przeprowadzenia dodatkowych badań diagnostycznych. Tym, co budziło niepokój inżynierów, były zawory utrzymujące prawidłowe ciśnienie wewnątrz zbiorników paliwowych. Podczas listopadowego startu promu fragment jednego z zaworów odłamał się, na szczęście nie powodując żadnych uszkodzeń. Mimo to technicy postanowili dokładnie przyjrzeć się problematycznej części, gdy właśnie od szczelności zbiorników zależy powodzenie pierwszego etapu podróży promu.
Ekspertyzy wypadły jednak pomyślnie. Start Discovery ma się odbyć w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu (21.20 czasu miejscowego).
"Jesteśmy już gotowi, by ruszać" - przyznał Lee Archambault, komandor Discovery. Na pokładzie Discovery znajdzie się siedmiu astronautów. Celem misji jest dostarczenie ostatniego zestawu paneli słonecznych, które będą produkować energię na potrzeby Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.