I to już nie tylko teoria. Bo to, że da się osiągnąć taką prędkość potwierdziły już pierwsze eksperymenty na nowym - tzw. strumieniowym - silniku.

O co chodzi w nowej technologii? Na pierwszy rzut oka ma budowę podobną do zwykłego napędu odrzutowego. Jednak w przeciwieństwie do swego pierwowzoru, "strumieniówka" zaczyna działać dopiero przy bardzo dużych prędkościach. I rozpędza maszynę jeszcze bardziej.

Reklama

Australijczycy nie mają najmniejszych wątpliwości, że budowa cywilnych samolotów, wyposażonych w takie napędy, to już kwestia czasu. A wtedy śniadanie będzie można zjeść w Warszawie, obiad w Tokio, a kolację w Nowym Jorku.