Pomysł jest z pozoru prosty. Włodarze miasteczka chcą zainstalować w miejscach publicznych głośniki, z których płynąć będą dźwięki hitów muzyki klasycznej. Według pomysłodawców ten nowy, dla młodych bandytów, element krajobrazu tak ich znudzi, że rzadziej będą wychodzić na ulicę.

Reklama

Ale już psychologiczne wytłumaczenie nie jest takie proste. Według psycholog Jacqueline Helfgott z uniwersytetu w Seattle, chodzi o to, by w takie zagrożone przestępczością miejsce wprowadzić inny, zaskakujący element. Jak mówi, teorie z zakresu kryminologii mówią, że atmosfera zagrożenia zostaje wtedy przełamana i łatwiej jest walczyć z negatywnymi zachowaniami.

Czy jednak Mozart i jego współcześni faktycznie złagodzą obyczaje dilerów? Mieszkańcy Tacomy nie są tego wcale tacy pewni. "Muzyka nie zmieni zachowania tych dzieciaków" - mówi 19-letni mieszkaniec miasteczka. I dodaje, że najwyżej przeniosą się kawałek dalej, gdzie denerwującej ich muzyki po prostu nie będą słyszeć.