Na skarb trafił 41-letni Rosen Todorow, który wykrywaczem metali przeszukiwał okolice starych, opuszczonych 20 lat temu koszar. Sygnał o obecności metalu nadszedł jak w bajce, z korzeni starego drzewa. Na głębokości zaledwie 20 cm Todorow zobaczył popękany gliniany garnek ze złotymi i brązowymi przedmiotami. Skarb przekazał miejscowemu muzeum historycznemu.

Reklama

Według archeologów przedmioty - 12 złotych naszyjników i bransoletka oraz 6 brązowych toporów - są wyjątkowo cenne z uwagi na ich wiek. Nie są najstarszym złotem, znalezionych w Bułgarii, lecz pochodzą sprzed 4 tys. lat i są o około 1000 lat starsze od najstarszych osad trackich pod Swisztowem.

Archeolog Marin Marinow, który dokonał wstępnej ekspertyzy, ocenia skarb na 1,5 mln euro. Według niego są to rytualne naszyjniki pogrzebowe plemienia z kręgu kultury prototrackiej.

Niedaleko Swisztowa znajdują się pozostałości starożytnego miasta Novae, które 2 tys. lat temu było siedzibą legionu rzymskiego. W Novae od prawie pół wieku pracują archeolodzy, w tym polscy naukowcy. Skarb jednak znaleziono nie tam, tylko po drugiej stronie Swisztowa.

Prasa bułgarska pisze, że w grudniu ubiegłego roku miejscowa wróżka przepowiedziała pracującej w Novae archeolog Pawlinie Władkowej, że wkrótce pod Swisztowem zostanie znaleziony skarb. Władkowa szukała w obozie rzymskim, lecz skarb pojawił się daleko od niego, na terenach, gdzie nie prowadzono poszukiwań archeologicznych.