Ujazdowski przekonywał na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie, że projekt ustawy PiS dotyczący lekcji historii w gimnazjach i liceach, który "oznacza integralność tego przedmiotu w wymiarze co najmniej dwóch godzin tygodniowo, jest jedynym środkiem, który umożliwia uratowanie edukacji historycznej w szkołach".

Reklama

Nie chodzi o przedmiot jakikolwiek, ale o przedmiot o charakterze wyjątkowym, który buduje szacunek dla tradycji i przodków oraz odpowiedzialność obywatelską za współczesny kształt Polski - podkreślił poseł PiS. Jak zauważył, projekt przygotowany przez PiS pięć tygodni leżał, zanim go wydrukowano. Zakładamy, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz nie będzie dalej blokowała tego projektu i umożliwi debatę nad nim wraz z debatą nad odwołaniem minister Szumilas - zaznaczył Ujazdowski.

Według niego istnieją podstawy do odwołania Szumilas. Jako argumenty, poza zmniejszaniem liczby godzin historii w szkołach, wymienił m.in. likwidowanie szkół oraz wprowadzenie systemu informacji oświatowej, która - zdaniem posła PiS - narusza prawo dzieci do prywatności.

Zgodnie ze wstępnym porządkiem obrad, na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu rozpatrywany będzie wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji. Natomiast projekt ustawy o nauczaniu historii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych - zgodnie z informacją dostępną na stronach internetowych Kancelarii Sejmu - 16 maja został skierowany do pierwszego czytania w sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.

Projekt ustawy autorstwa PiS zakłada m.in., że nauczanie historii jest obowiązkowe przez cały okres nauki w gimnazjach i liceach i powinno obejmować zarówno historię Polski, jak i historię powszechną.

Ponadto - według projektu - nauczanie historii w gimnazjach i liceach jako przedmiotu odrębnego i integralnego "nie może być zastąpione nauczaniem historii w ramach bloków programowych lub w innych formach nieprzewidujących wyodrębnienia nauczania historii jako odrębnego przedmiotu".

Przeciwko zmianom w nauczaniu historii odbyły się protesty w kilku miastach w kraju. W ocenie protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września ma obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych ograniczy nauczanie historii.

Reklama

Zgodnie ze starą podstawą programową uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, będą uczyć się historii po 1918 r.

W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - uczniowie, którzy zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo".