Trzy gatunki endemicznych motyli oraz jeden gatunek żaby odkryto podczas polskiej wyprawy w okolice Tramen Tepui na styku południowo-wschodniej Wenezueli, Gujany i północnej Brazylii - poinformowano we wtorek na konferencji prasowej w Krakowie.
To ważne odkrycie i nie tylko dlatego, że dokonali go Polacy. Przede wszystkim przybliża ono nas do odpowiedzi na jedno z najważniejszych aktualnie pytań światowej biogeografii: skąd pochodzi niezwykła endemiczna fauna i flora obszaru Pantenui - powiedziała uczestniczka wyprawy absolwentka Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UJ Izabela Stachowicz.
Jej zdaniem odkrycie nowych zwierząt oraz inne badania wskazują na prawdopodobne pochodzenie fauny tego terenu z obszarów andyjskich. Mimo że od wyprawy minęło kilka miesięcy nowoodkryte motyle i żaba nie uzyskały jeszcze nazwy. Ogłoszono konkurs na jej nadanie jednemu z nich (brązowo-czerwonemu motylowi z rodzaju Erateina). Informacje znajdują się na stronie www.motyl.national-geographic.pl.
Dwa pozostałe gatunki to ciemnobrązowy motyl z rodziny Forsterinaria oraz jasnobrązowy z rodziny Euptychia. Członkowie wyprawy ustali, że nowy gatunek żaby pochodzi z rodziny Tepuihyla. Trojgu z uczestników wyprawy - która odbyła się na początku 2012 r. - udało się wejść na niezdobytą dotąd górę Tramen Tepui (2727 m).
W wyprawie wzięli udział Marek Arcimowicz (fotograf, współpracownik "National Geographic Polska"), wenezuelscy wspinacze: Carlos Mario Osorio i Aleberto Raho oraz Michał Kochańczyk (podróżnik, lider wyprawy), Izabela Stachowicz (absolwentka Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UJ). Szczyt zdobyli Arcimowicz oraz dwaj Wenezuelczycy 14 lutego 2012 r.
Wejście na szczyt poprzedziły dramatyczne okoliczności: dwa dni wcześniej, po drugim ataku wycofaliśmy się niespełna 50 m od szczytu w trakcie wieczornego załamania pogody. Zostaliśmy zmuszeni do biwaku, doszczętnie przemoczeni, bez schronienia, śpiworów, owinięci w folie ratunkowe, bez jedzenia i picia. To tak, jakby wziąć zimny prysznic we flanelowej koszuli i przemoczonym spędzić chłodną, listopadową noc pod parkową ławką - wspomina Marek Arcimowicz.
Międzynarodowy zespół wytyczył tym samym pierwszą wspinaczkową drogę, którą nazwano "Pionowy Las Deszczowy". Jak wyjaśniono we wtorek rejon Tramen Tepui ma klimat wyjątkowo niesprzyjający wyprawom. Podczas ekspedycji zdarzały się ponad trzy doby deszczu bez przerwy. Jednocześnie brak chłonności gleby (cienka warstwa, a pod nią skała z piaskowca) powoduje, że w ciągu jednego, dwóch słonecznych dni potoki wysychają i zaczyna brakować wody.
Wbrew pozorom najwięcej obaw na tamtym obszarze nie wzbudzają węże czy pająki. Największym zagrożeniem, przed którym drżą Indianie, to mrówki +24-godzinne+ (naukowa nazwa tego gatunku to Paraponera clavata). Ich określenie pochodzi od czasu umierania z bólu po ugryzieniu przez tego owada - powiedziała Izabela Stachowicz.
Wyprawa została zrealizowana we współpracy naukowej z Muzeum Zoologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz pod patronatem miesięcznika "National Geographic Polska".