O co chodzi? Naukowcy chcieli, by rząd zezwolił im na tworzenie do celów medycznych embrionów, w których materiał genetyczny pochodzi w co najmniej 99 procentach od człowieka, a w pozostałym procencie od zwierząt. Do tej pory mogli bowiem jedynie wykorzystywać embriony zwierzęce - głównie krowie i owcze.
Według badaczy, takie eksperymenty z ludzkimi embrionami pozwolą na odkrycie przyczyn takich chorób, jak parkinson czy alzheimer.
Ale nie wszystkim pomysł się podoba. Ostro protestują organizacje katolickie. Według nich bowiem, taka zabawa z embrionami i - co gorsza - łączenie ludzkich komórek ze zwierzęcymi narusza ludzką godność i zaciera różnice między ludźmi i innymi gatunkami.
Horror z "Wyspy doktora Moreau" stanie się rzeczywistością - oburzali się obrońcy ludzkich embrionów. W książce tej Herbert G. Wells opisywał wstrząsającą wizję ludzko-zwierzęcych hybryd z zaburzoną osobowością. Wiele z nich to brutalne bestie ze zwierzęcymi instynktami, choć sylwetką, rysami, a przede wszystkim inteligencją i sprytem porównywalne do ludzi.
Czy ta wizja stanie się rzeczywistością? Raczej nie. Naukowcy dostali tylko roczną zgodę na eksperymenty, która dodatkowo obwarowana jest wieloma nakazami i zakazami. Najważniejszym z nich jest to, że embriony muszą być niszczone w dwa tygodnie od stworzenia. Pod warunkiem jednak, że nie urosną większe niż łepek od szpilki. Ale jeśli będą większe? I na to rząd brytyjski znalazł odpowiedź. Zakazał bowiem naukowcom umieszczać emriony w macicach kobiet.
Więc choć chodzących po ulicach mutantów raczej długo nie zobaczymy, nikt nie może być pewny, że za jakiś czas tak jednak nie będzie. Naukowcy potrafią ze swoimi pomysłami zajść naprawdę daleko i - co gorsza - przekonać do tego rządzących.