Praca nad rozporządzeniem Komisji Europejskiej w sprawie solidarności gazowej, która odbywa się teraz w europarlamencie, to w gruncie rzeczy walka o sposób i możliwości działania całej Unii. Nie da się budować politycznej i gospodarczej Wspólnoty, ignorując zagrożenia, przed którymi stoi którekolwiek państwo członkowskie.

Reklama

Jakie to zagrożenia? Właśnie m.in. takie, jak perspektywa zakręcenia nam gazowego kurka przez Rosję. I właśnie teraz, w chwili narodzin nowego unijnego ustroju, kiedy powoływany jest wspólny szef dyplomacji UE, postawa wszystkich rządów w sprawie bezpieczeństwa gazowego będzie testem na to, czy głosowanie nad kilkuset stronami traktatu lizbońskiego było czymś więcej niż ogólną deklaracją dobrej woli. Bo tej jak zwykle zapewne nikomu nie brakuje, gorzej z wprowadzaniem europejskiej solidarności w życie.