Polska ma czyste sumienie. Pracujemy więcej i wydajniej, państwo nie wyrzuca pieniędzy na programy utrwalające bezrobocie, zamiast je eliminować. Na Południu jest inaczej. W Grecji przywileje socjalne sięgnęły absurdu, we Francji wyrzucenie pracownika publicznego z pracy graniczy z cudem. Rozdźwięk między wydajnością na Północy i na południu rośnie. Robotnik niemiecki jest droższy, ale efektywniejszy, w rezultacie produkcja nad Renem kosztuje mniej niż w Hiszpanii.
Los Południa to ostrzeżenie, by nie dać się omamić wskaźnikom, rosnący PKB i produkcja to mało, europejski wyścig wygrają ci z najwyższą wydajnością, najlepszą oświatą. Daleko nam do Niemców, ale południowcy mogą się od nas uczyć. Zajdziemy daleko, byle tylko nie oglądać się na przegranych.