Polska próbowała wobec Mińska zarówno ostracyzmu, jak i kuszenia profitami w zamian za współpracę. Bojkotowanie reżimu nie odniosło skutku, nasi protegowani okazali się niezdolni do rzucenia Łukaszence rękawicy. Korzystniejsza wydaje się polityka stopniowego przeciągania go na naszą stronę. Białoruś wahająca się między Wschodem a Zachodem, ale przy tym stabilna, jest niezłym buforem.
Łukaszenka musi jednak wypełniać zobowiązania. Jeśli nie – powinniśmy go do tego zmusić, odcinając zachodnie fundusze. Tylko wtedy uszanuje siłę UE. Wcale nie zwróci się wówczas do Rosji, dobrze bowiem wie, że to ona jest prawdziwym zagrożeniem dla jego władzy. Potrzebuje nas.