Czy ta tragedia może mieć sens? Próbujemy go jej nadać. Już stała się argumentem w kulturowych wojnach. Internetowi katolicy cieszą się, że przydarzyła się luteranom; prawicowcy, że doszło do niej w permisywnym skandynawskim państwie opiekuńczym, lewicowcy tryumfują, że to kolejna zbrodnia Ameryki, konsekwencja amerykańskiej mody na łatwy dostęp do broni palnej.

Reklama

>>>Przeczytaj więcej o masakrze w fińskiej szkole w Kauhajoki

To poszukiwanie sensu nowej szkolnej masakry jest całkowicie bezsensowne, więcej, pokazuje, że pokłady naszej wewnątrzgatunkowej agresji są niewyczerpane. Na pewno nie wyczerpie ich masakra z Kauhajoki. Kontrolujmy internet, tak jak kontrolujemy szkoły czy autostrady. Ani w Internecie, ani w szkołach czy na ulicach nie powinno bezkarnie rozkwitać szaleństwo. Wiemy już, że tzw. bezstresowe wychowanie to głupia ideologia, bo większym problemem młodych niż opresyjne wychowanie jest ich samotność. W której lęgną się demony.

Wypełnijmy wszystkie obowiązki. Ograniczmy dostęp do broni palnej, żeby nie trafiała w ręce młodocianych szaleńców. Ale i tak nie bądźmy pewni, że to wystarczy... Przed rokiem inny młody Fin zastrzelił w szkole osiem osób. Krótko po zamachach 11 września 2001 r. zafascynowany tamtą masakrą młody mieszkaniec Helsinek wysadził się w powietrze w centrum handlowym. Ich frustracja nie nazywała się islam, globalizacja, bieda... za każdym razem była tajemnicą. Nie do rozgryzienia dla speców od nauk politycznych czy rewolucji społecznych.

Reklama

Bo człowiek to najbardziej zderegulowane spośród wszystkich zwierząt. Najbardziej skłonne do wewnątrzgatunkowej agresji, do szkodzenia samemu sobie. Od kiedy uwolniliśmy się z naturalnych ograniczeń, natura przestała też brać za nas odpowiedzialność. Ze swoją wolnością musimy sobie radzić sami. Religia, humanizm, wychowanie, szukanie sensu, który okaże się silniejszy od fascynacji masakrą - to wszystko są nasze metody utrzymania się w ryzach. Powinniśmy się ich trzymać, ale i one czasem zawodzą. Wojna z chaosem w nas samych ciągle trwa. W Kauhajoki przegraliśmy jedną z bitew.