Sytuacji z Rady Gabinetowej nie potrafię skomentować inaczej, jak tylko tak, że widać z tego, że agenda tego spotkania, jakie zaproponował pan prezydent, znacząco była inna od rzeczywistości, z jaką spotkał się pan premier i przedstawiciele Rady Ministrów.

Reklama

To wzbudziło być może zakłopotanie. Nie wiem ostatecznie co się zdarzyło, nie jestem uczestnikiem Rady, posiłkuję się informacjami, jakie płyną z mediów. Pozostaje mi tylko wyrazić żal, że ze spotkanie, co do którego przynajmniej część komentatorów żywiło nadzieję, że będzie przebiegało w spokojnej atmosferze i uspokoi opinię publiczną, ostudzi nastroje a być może da panu premierowi okazję do przekonania pana prezydenta do racji rządu, nie dało w rzeczy samej tego efektu.

Obawiam się, że może się powtórzyć scenariusz z pierwszej Rady Gabinetowej, poświęconej służbie zdrowia, z której nic nie wynikło poza twardym komunikatem politycznym pana prezydenta, który chciał pouczać pana premiera i rząd, co i jak mają robić. Jedyne, co wynikło z tamtej Rady, to niesmak, że doszło do kolejnego sporu i to wokół tak ważnego społecznie tematu.