Rząd ma ściąć wydatki o 17 miliardów złotych. Sporo. Takiej skali oszczędności nie da się uzyskać względnie prostymi posunięciami. Tutaj trzeba się zdecydować na priorytety - na co stawia gabinet Tuska, na co pieniądze ocaleją, a na co ich zabraknie. Odpowiedź na to pytanie mamy znać do końca tygodnia i już widać, że będą to dni niesłychanie ważne.
Podczas konferencji premiera padła też druga liczba - pesymistyczny scenariusz wzrostu gospodarczego na poziomie 1,7 proc. Mało, mniej niż nam daje Komisja Europejska, ale jeszcze nie tragicznie. Trzeba jednak przyznać, że najważniejsze przesłanie z posiedzenia rządu brzmi: wbrew wcześniejszym zapowiedziom kryzys będzie nas bolał.