Nie od dziś wiadomo, że dla niektórych dziennikarzy news tym lepszy im gorszy. Pies z kulawą nogą nie zainteresuje się faktem, że ktoś pracuje w pocie czoła. Ale jak tylko pojawi się na horyzoncie kawałek lenia, o, to już coś! Można ponarzekać, obśmiać, przypiąć kilka łatek. Naród poczyta, redaktor zapunktuje. Jeszcze lepiej, gdy informacja zaskakuje. Czytelnik z pasją wgryza się w tekst, by chłonąć treść, której się nie spodziewał.
Opinia Kazimiery Szczuki („PO rozczarowała kobiety") nie tylko mnie zaskoczyła, ale wręcz wprawiła w osłupienie. Oto ceniona dotąd przeze mnie krytyczka literacka pokusiła się o recenzję „książki", z której przeczytała najwyżej co drugie zdanie.
>>> Przeczytaj tekst Kazimiery Szczuki
Obszarem jej zainteresowania stała się bowiem działalność Parlamentarnej Grupy Kobiet. Bez względu na ponad 70-osobową listę członków, pani Szczuka postanowiła grupę wprawić w niebyt.Co prawda na zakończenie swojego wywodu napisała, że „nie wie i nie rozumie", ale nie przyszło jej na myśl, żeby zapytać choćby przewodniczącej. A szkoda, bo dowiedziałaby się np. o spotkaniu PGK z Madeleine Albright w maju 2008 r., po którym podpisano deklarację promocji zdrowia kobiet. Teraz parlamentarzystki organizują 16 regionalnych konferencji (odbyły się już w Wielkopolsce, na Mazowszu, w Małopolsce i na Dolnym Śląsku), poświęconych propagowaniu walki z rakiem piersi i szyjki macicy. Dowiedziałaby się o zainaugurowanej ogólnopolskiej akcji „Laurka", dzięki której dzieci zwrócą się do mam, by dbały o zdrowie. Dowiedziałaby się o konferencji „Kobieta w polityce" i przygotowywanej wystawie „Kobiety w Sejmie RP". Wreszcie, dowiedziałaby się o działaniach na rzecz ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (aktualnie procedowana) i ustawy o rodzinnej pieczy zastępczej (w najbliższym czasie), a także o podniesieniu poziomu refundacji składek ZUS matkom przebywającym na urlopach macierzyńskich. Dzięki skutecznym interwencjom na marcowym posiedzeniu ma się znaleźć w Sejmie rządowy projekt rozstrzygający konflikt ZUS - składki matek na urlopach.
To tylko niektóre obszary działalności PGK. Problemów jest o wiele więcej, ale nie rozwiążą ich opinie pani Szczuki: „nie robią nic", „głęboka obojętność na prawa kobiet", „fiasko polityki równościowej". Sądzę również, że Matka Boska Trybunalska, wbrew mniemaniu autorki, nie szkodzi tysiącom matek.
Stan mojego osłupienia nie wynikał z faktu, że pani Szczuka skasowała Parlamentarną Grupę Kobiet, od której inicjatywy Marszałek Sejmu rozpoczął piątkową część obrad (przed 8 marca panie przypomniały posłom o istocie profilaktyki chorób onkologicznych u kobiet). Zaskoczył mnie płynący spod pióra Pani Redaktor hymn na cześć posłanki PiS – „udanej specjalistki od spraw kobiet". A jeszcze bardziej świadomość, że doświadczona publicystka nie sprawdza pozyskanych informacji. Każdy szanujący się dziennikarz potwierdza newsa w dwóch źródłach, a pani Joanna - mimo iż dwojga nazwisk - to wciąż tylko jedno źródło.