Według najnowszych ustaleń DZIENNIKA wynika, że w jednej z oficjalnych delegacji Senatu do Kataru i Arabii Saudyjskiej brała udział Ewa Mandziou, narzeczona senatora Tomasza Misiaka. Za przelot kosztujący kilka tysięcy złotych zapłacił budżet państwa.
>>> Czytaj: Rządowy samolot dla narzeczonej Misiaka
"Nie chce mi się wierzyć, żeby sprawy posunęły się aż tak daleko" - zastrzegał poproszony o komentarz poseł Eugeniusz Kłopotek.
"Ale, jeżeli rzeczywiście za przylot tej pani płaciło państwo z budżetu Senatu, a nie płaciła ona sama, to pieniądze powinny zostać zwrócone. Ktoś musi za to zapłacić, ale nie budżet." - ocenia poseł.
Kłopotek twierdzi, że należy sprawdzić w jakim była charakterze ta pani. "Jeśli nie była tam jako tłumacz, sprawa jest dla mnie zupełnie jasna. Powinien być wystawiony rachunek i nie mamy o czym rozmawiać." - podkreśla.