PAULINA NOWOSIELSKA: Minister Grabarczyk mówi, że specyfikacje dotyczące autostrad są tylko na wypadek klęsk żywiołowych. To znaczy, że zdążymy z drogami do Euro 2012?
JERZY POLACZEK*: Bardzo w to wątpię. Każdy, kto się choć trochę zna na procesie inwestycyjnym, powie, że odcinek Stryków – Warszawa może być najwcześniej oddany do użytku w drugiej połowie 2013 r. Tymczasem na przełomie lutego i marca tego roku Ministerstwo Infrastruktury wydało komunikat, z którego wynika, że termin 2012 r. zostanie dotrzymany. To bajki, za które ktoś w końcu musi brać odpowiedzialność polityczną.

Reklama

>>> Wyrób autostradopodobny – tak ocenił pomysł rządu Marcin Piasecki

A co pan sądzi o samym zapisie, by firma, która wygra przetarg, zapewniła przejezdność na czas trwania mistrzostw.
To jakieś kuriozum. Bo jak państwo ma wyegzekwować spełnienie tak dziwnie postawionych warunków? I według jakich zasad ruchu drogowego będą tam się poruszać samochody? A może według prawa budowlanego?

To po co w ogóle Ministerstwu Infrastruktury takie zabezpieczenia?
Mam wrażenie, że chodzi przede wszystkim o zapewnienia finansowania projektów prywatnych, które już podpisano. Umowę na budowę drogi Świecko – Nowy Tomyśl zawarto najpierw w grudniu 2007 r. Potem w 2008 r. minister Grabarczyk podpisał ją raz jeszcze w nieco zmienionej formule. W sierpniu 2008 r. przedłużono o kolejne pół roku zamknięcie finansowe tej inwestycji. Umowy pozwalają firmom prywatnym na podjęcie rozmów z bankami.

Pan jako minister infrastruktury też zapowiadał, że na Euro 2012 będzie wszystko gotowe. I co?
Tę deklarację mógłbym dziś powtórzyć, gdyby nie doszło do wyborów. A tak w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad została całkowicie wymieniona kadra. Za moich czasów w kierownictwie nie było nikogo partyjnego klucza. A tak warunkiem powodzenia budowy dróg na Euro jest teraz jak najlepsze wykorzystanie środków budżetowych i europejskich. Lata 2009 – 2010 są kluczowe. Jeśli zostaną zmarnowane, będzie to kompromitacja, która może wysadzić cały obecny rząd w powietrze.

Krytykuje pan gabinet Tuska, bo wcześniej to na panu opozycja nie zostawiała suchej nitki?
To delikatne określenie na to, co się wtedy działo. A teraz? Dwa tygodnie temu na posiedzeniu komisji infrastruktury dopiero po natarczywych pytaniach wiceprzewodniczącego komisji, pana Piechocińskiego, przedstawiciele rządu powiedzieli, ile wydano pieniędzy na budowę dróg w ubiegłym roku. Tylko 13,6 mld zł! Z 20 mld, jakie w 2008 r. były dostępne (w ramach przyjętego przez rząd w 2007 r. pięcioletniego programu). Tego nawet nie trzeba komentować.
______________
* Jerzy Polaczek był ministrem infrastruktury w rządzie PiS