Libertas, partia zbierająca w sondażach od zera do jednego procenta głosów, jest już w telewizji publicznej codziennie, przy każdej okazji. Prezentuje swoje stanowisko w kwestiach polityki zagranicznej, finansowania partii, wchodzenia Polski do strefy euro. A ponieważ w sondażach Polacy na Libertas nie wskazują, to sam Declan Ganley pouczy ich z telewizyjnego ekranu, że „jedyny wiarygodny sondaż to ten, który się odbędzie przy urnach”.

Reklama

Dzień po dniu telewizja publiczna emituje materiały o tej partii i materiały robione w jej interesie. Dziennikarze z placu Powstańców muszą się kierownictwu tłumaczyć na piśmie, gdy któregoś dnia materiału o Libertas na antenie zabraknie. Farfał robi co chce, bo dano mu czas. Żadnej nowej ustawy medialnej nie ma i nie będzie – co najmniej do eurowyborów. Farfał więc wie, że wolno mu wszystko. I coraz bardziej jawnie spłaca dług wobec ludzi, którzy kiedyś posłali go na Woronicza. Problem w tym, że spłaca ten swój prywatny dług z publicznych pieniędzy. Bo to z abonamentu i na publicznych częstotliwościach Farfał funduje Wierzejskiemu, Giertychowi czy Zawiszy ich pięć minut sławy.

Im bardziej wszyscy na Farfała pomstują – rządzący, opozycja, artyści, autorytety – tym bardziej są wobec niego bezsilni. I nie ma nawet pewności, że to tylko bezsilność, a nie świadomy wybór, żeby dać jeszcze Farfałowi czas. Nie wierzę, że PO i SLD po prostu zadryblowali się w swoich negocjacjach nad mityczną ustawą medialną. Prace szły przecież dobrze, personalia można było ustalić, nie liczyły się jakieś tam szczegóły czy inne... wartości. PO i SLD są tak samo medialnie zgłodniałe, jak trzy lata temu zgłodniałe było PiS. Ale może PO i SLD opłaca się poczekać te parę tygodni? Przynajmniej do czerwcowych wyborów. Bo PO te wybory wygra, SLD przejdzie próg. Obu partiom ani Ganley, ani Libertas w niczym nie przeszkodzą. Przeszkodzą wyłącznie PiS. Bo każdy głos oddany na żarliwie eurosceptyczną Libertas nie trafi do nieco bardziej cynicznych eurosceptyków z PiS.

Jeśli taka jest strategia naszej nowej medialnej koalicji, to oczywiście jest ona jakoś racjonalna. PiS rzeczywiście na Farfałowej promocji Libertas straci. Ale nie tylko PiS. Telewizja publiczna stała się groteską. Dziś ma ją w ręku mały polityczny szalbierz. A Woronicza już nigdy nie odzyska utraconego dziewictwa. Nawet kiedy PO i SLD wywloką wreszcie Farfała za kołnierz z jego prezesowskiego fotela.