A tam może być pewne, że coś z uznanych przez siebie ustaw za wraże uszczknie. I to podwójnie. Ograniczy lub unieważni jakąś ustawę. Zbije mały kapitał jako ugrupowanie walczące o praworządność.

Zanim CBA zaczęło działać, już ze strony Sojuszu zaczęły padać najróżniejsze porównania próbujące je zohydzić. Teraz postkomuniści byliby szczęśliwi, gdyby udało się zlikwidować Centralne Biuro Antykorupcyjne. Skąd tak daleko idące ambicje? Zdaniem lewicy powodów jest aż nadto. Ale najważniejszym jest ten, że CBA jest policją polityczną. Powołaną głównie w tym celu, by gnębić przeciwników politycznych Prawa i Sprawiedliwości.

Reklama

SLD zaszalało z nienawiści do PiS. Zdaje sobie bowiem sprawę, że CBA, ten sztandarowy twór PiS, trzyma się ciągle na mocnych nogach, mimo że wiele innych przedsięwzięć PiS obróciło się w ruinę, a i sama partia chwieje się wyraźnie. To prawda, że w dotychczasowej działalności CBA można znaleźć wiele niedociągnięć. Zdarzały się też mniejsze i większe wpadki, jak choćby zatrudnienie byłego esbeka znanego z bezwzględnej walki z opozycją polityczną w czasie stanu wojennego. Trzeba jednakże zapytać: jaka instytucja zajmująca się zwalczaniem przestępczości zachowała dziewiczą czystość? Czy znajdziemy taką, która byłaby wolna od wpadek w przeszłości, a i czy dziś, po wieloletnim istnieniu, nie lęgną się w ich środku groźne patologie?

Pamiętam pierwsze lata działania Urzędu Ochrony Państwa. Pomijam błędy, jakich było wiele i jakie do dziś odbijają się negatywnie na wywiadzie i kontrwywiadzie. UOP ma na sumieniu operacje wymierzone w ugrupowania i ludzi uznanych za przeciwników politycznych. A jednak nikomu nie przychodziły do głowy pomysły, by UOP zlikwidować.

Reklama

A ileż politycznych zamówień realizowała prokuratura pod egidą samych ministrów sprawiedliwości, również wtedy, a może przede wszystkim wtedy, gdy resortem kierowali ludzie lewicy postkomunistycznej. Przypomnę tylko rządy Jerzego Jaskierni, który doprowadził do umorzenia dwóch słynnych śledztw – w sprawie kłamstwa ówczesnego kandydata na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego dotyczącego jego wykształcenia oraz sprawy moskiewskiej pożyczki.

Na tym tle CBA, w porównaniu do zachwaszczonych ogródków UOP i Ministerstwa Sprawiedliwości, wygląda jak dobrze pielęgnowany skwer.

Liderzy dzisiejszego SLD, z których wielu pamięta czasy PRL, doskonale wiedzą, co znaczą słowa „policja polityczna”. To dzięki SB, tej prawdziwej policji politycznej, wielu z nich mogło robić w tamtych czasach kariery, które były początkiem ich dzisiejszego statusu społecznego i politycznego. A wielu zdolnym ich rówieśnikom, którzy nie byli konformistami, SB łamała nie tylko kariery, ale niszczyła ich całe życie. A jednak karierowicze z tamtych lat z całym cynizmem używają autentycznego demona przeszłości, aby wywołać traumatyczną, w żaden sposób nieprzystającą do dnia dzisiejszego atmosferę. To jest dopiero nadużycie!