Firma, w której ja mam od lat komórkę - Plus GSM - powiadomiła mnie o obniżce cen roamingu specjalnym SMS-em, za co byłbym dozgonnie wdzięczny, gdyby nie treść tego powiadomienia. Była ona mniej więcej taka, że jeśli chcę płacić za roaming wedle nowych stawek, to znaczy mniej, powinienem wysłać na podany numer wiadomość o treści - Tak.
Jeśli tego nie zrobię, będzie to równoznaczne z deklaracją woli płacenia wedle starych stawek, to znaczy drożej. Nie mogłem odpowiedzieć od razu, ale kiedy w 10 minut później usiłowałem znów otworzyć tego SMS-a, żeby skorzystać z podanego numeru (bezpłatnego - jak podkreślił Plus GSM) - już go w telefonie nie było. Zniknął. Moja komórka przechowuje pokłady geologiczne wiadomości tekstowych z zamierzchłych czasów. Szukając tego jednego, dotarłem nawet do życzeń noworocznych 2007.
A ten SMS akurat zniknął błyskawicznie, pozbawiając mnie możliwości poinformowania operatora, że jako dobry Europejczyk nie będę się krnąbrnie przeciwstawiał dyrektywie i pokornie zapłacę niższą cenę. Wiadomości nie wysłałem i tym zasygnalizowałem operatorowi, że nie potrzebuję łaski, nie potrzebuje żadnych obniżek, bo my, Polacy, bardziej niż w złotych kochamy się w żelazie tradycyjnych taryf. Teraz, jak Komisja Europejska zacznie sprawdzać wykonanie dyrektywy, dotrze do litery R i spyta, dlaczego Rybiński wciąż płaci dwa razy tyle, Plus GSM odpowie z godnością, że Rybiński miał takie wyraźne życzenie.
Ciekaw jestem, ilu będzie takich zamożnych i niedbałych wśród abonentów komórek. A swoją drogą, pomysł genialny. Kubala ze swoimi taryfami może się schować w mysią dziurę ze wstydu. To się powinno upowszechnić. W bankach powinno się brać od ludzi oświadczenia, czy chcą wymienić złotówki na dolary po kursie dzisiejszym, czy z 1985 roku. Na stacjach benzynowych powinny obowiązywać deklaracje woli płacenia cen aktualnych albo z okresu kryzysu paliwowego w latach 70. Na zastanowienie powinno być 5 sekund. Brak reakcji to wola płacenia drożej. Taki jest w końcu sens działalności gospodarczej, który deprawują unijne dyrektywy.