"Bardziej przekonująco wypadł jednak pan Rostowski. Widzieliśmy, że Leszek Balcerowicz bronił tej reformy mniej więcej takimi argumentami, przy użyciu których ona została kiedyś skonstruowana, jakie leżały w ogóle u jej podstaw. Dziś widzimy, że sytuacja jest trochę inna niż miała być, toteż te argumenty nie do końca wypadły przekonująco.
Polacy z tej debaty przede wszystkim się dowiedzieli, że sprawa jest dosyć skomplikowana, i że to też nie jest tak, jak nas przekonywano, że jedne pieniądze są wirtualne, a drugie realne. Rzeczywiście wielu Polaków myślało, że rzeczywiście są pieniądze, które są odprowadzane, i że potem czeka ich jakaś przyzwoita emerytura.
Myślę, że wielu Polaków, nie dowierzając ani jednemu, ani drugiemu, uważa, że w ogóle nie będziemy mieć żadnych emerytur".