Każda obecność w mediach, i dotyczy to także biskupa, powinna prezentować prawdziwy obraz Kościoła. Jeśli prezentowana jest moralna ocena, musi być uzasadniona i dobrze wyważona - odpowiada prymas Polski na pytanie o obecność Kościoła w mediach w kontekście wypowiedzi księdza Dariusza Oko o tym, że największa przemoc występuje w związkach homoseksualnych. - Nie może być tak, że ta obecność prowadzi do lekceważenia albo zranienia kogoś. Występujący w mediach powinni być też świadomi, że mówią do konkretnego człowieka, z konkretną wrażliwością, trudnościami, często życiowymi dramatami, a więc wymaga się od nich odpowiedniej wrażliwości - podkreśla arcybiskup Wojciech Polak.
Na sugestię dziennikarza "Tygodnika Powszechnego", że zakaz wypowiadania się w mediach, jakim został ukarany ksiądz Adam Boniecki, działa na niekorzyść Kościoła w Polsce, prymas ma gotową odpowiedź:
Być może, choć wydaje mi się, że aktywność księdza Adama na polach niezwiązanych z mediami nie zmalała. Można to obserwować na przykład w "Tygodniku Powszechnym", czy na jego spotkaniach z ludźmi. Mam wrażenie, że na skutek tego zakazu nie nastąpiła marginalizacja jego głosu.
Arcybiskup Polak unika jednak jednoznacznych ocen w sprawie konfliktu i niedopowiedzeń, jakie narosły między biskupem warszawsko-praskim Henrykiem Hoserem a księdzem Wojciechem Lemańskim, byłym proboszczem parafii w Jasienicy.
Tutaj ocena działania związana jest z wiedzą, którą ma przede wszystkim bezpośredni przełożony. Poprzez media widzimy tylko fragmenty tego, co się dzieje - twierdzi prymas Polski. - Możemy je różnie oceniać: dla jednych będzie się to mieściło jeszcze w ramach przesłania Kościoła, dla innych będzie już wychodziło poza te ramy. Rolą przełożonych w relacjach do księży jest także troska o to, by ich działalność mieściła się w ramach nauczania Kościoła - podsumowuje.