- On zresztą sam mówi o tym, że najważniejsza jest wola polityczna – to ona ma decydować, a nie porządek instytucjonalno-prawny. Kaczyński w ten sposób walczy z imposybilizmem, niemożnością zrobienia wielu rzeczy – mówi w wywiadzie dla "Polska the Times" prof. Paweł Śpiewak. I od razu dodaje: - Prawo jest przeszkodą na tej drodze, więc on to prawo chce rozmontować. Tak samo jak nie podobają mu się samorządy, więc dokona zamachu na samorządy. Widać, jak PiS próbuje opanowywać różne miejsca, wszędzie narzucać swoją tzw. kontrrewolucyjną wizję polityczną.
Dopytywany, jak daleko Kaczyński posunie się w tym autorytaryzmie, przekonuje, że raczej uzna wyników wyborów, jeśli będą dla niego niekorzystne. Ale, jak zastrzega, spodziewa się też, że może dojść do daleko idących manipulacji, po to, by wzmocnić szanse wyborcze PiS. - W Polsce dziś mamy system, który można nazwać dyktaturą parlamentarną – podkreśla.
W jego rozumieniu oznacza to, że "w Sejmie rządzi większość zwyczajna, która zachowuje się tak jakby była większością konstytucyjną i mogła decydować o całym porządku prawnym". A to, o tyle niepokojące zjawisko, że UE przestaje traktować nas poważnie, zaczynamy być uważani za pariasa". - Sami się skasowaliśmy w Europie Zachodniej – uważa.
Zdaniem prof. Pawła Śpiewaka, to że dochodzi do korekty ustrojowej w ostatnich latach, to przede wszystkim efekt cofania się trzeciej fali demokracji. - To, co się dzieje, w Turcji, na Węgrzech, krajach Bliskiego Wschodu, wyraźnie pokazuje, że demokracja przestała być postrzegana jako atrakcyjna. Być może to stała tendencja, raz ta fala się wznosi, a raz opada. Na pewno teraz widać tę drugą sytuację – kwituje.