Wyobraźmy sobie przez chwilę, że w czasie ostatnich trzech lat rządził w Polsce nie PiS, ale blok chadecko-ludowy, wujek Grzesiek z kolegami, i to właśnie on zlikwidował gimnazja. W tegorocznej kampanii wyborczej do parlamentu partia Jarosława Kaczyńskiego dawałaby do wiwatu! Że to antypatriotyczne robienie mętliku, że to utrudnianie dostępu do edukacji dzieciom, których rodziców nie stać na korepetycje, że to obniżanie poziomu narodowej edukacji – na długie lata.
We wszystkich tych sprawach PiS miałby rację... i przekaz ten zgodny byłby z podstawami myśli konserwatywnej i narodowo-demokratycznej. Ale największą słabością drużyny zuchów Jarosława Kaczyńskiego jest brak podstaw myśli ideowej. Bardzo często w ostatnim trzydziestoleciu mędrcy przestrzegali nas przed myśleniem ideologicznym, podobnie jak przed myśleniem historycznym, a już szczególnie przed myśleniem narodowym. To nie myślimy... Ponieważ ci sami mędrcy twierdzą dziś, że Kaczyński jest ideologiczny niczym irańscy ajatollahowie. Szansa, że pojmą, jak bardzo się mylili i mylą, wydaje się niewielka.
PiS idei ma tyle, co kot napłakał. Niestety. Z ideologią konserwatywno-narodową mielibyśmy zapewne tu i ówdzie problemy, ale sądy by reformowano, a nie spowalniano ich prace; szkoły obdarzano by autonomią, a nie rządzono nimi za pomocą okólników. Starano by się wokół edukacji zbudować podglebie społecznego współdziałania, nie trąbiono by, że wybitni specjaliści antypeowskiej oświaty wynaleźli właśnie koło. Wielu Polaków ma problem z tym, że krajem rządzi prawica. Mój problem jest inny – ona nie rządzi.
Reklama