Na czym polegały tajemnicze związki biznesmena z ludźmi władzy, takimi jak Kaczmarek czy Lepper?

"Czy prezes opowie o przecieku, spotkaniu z Kaczmarkiem?" - spytaliśmy współpracownika biznesmena. "Nie ma mowy. Odpowiedzią będą sukcesy firm Krauzego" - usłyszeliśmy.

Reklama

Taktyka Krauzego jest czytelna – powoli wracam, wypowiadam się tylko o sprawach biznesowych. Co z głośną aferą z zeszłego roku? O tym nie mówię, historia rozmyje się, a za kilka miesięcy wszyscy zapomną. Oby tak się nie stało, bo sprawa jest poważna.

Na czym bowiem polegała istota historii, w którą Krauze się wplątał? Oto dochodzi do przecieku z wielkiej operacji służb specjalnych przeciw znanemu politykowi. Najmocniejsza hipoteza brzmi: szef MSWiA Janusz Kaczmarek z nieznanych powodów przekazuje wiadomość Krauzemu, ten ostrzega Andrzeja Leppera. Ktoś powie, że nie ma żelaznych dowodów.

Zgadza się. Ale bardzo wiele wskazuje, że Lepper dostał ostrzeżenie właśnie taką drogą. Jeśli tak było, to rodzą się pytania, które nie mogą zostać bez odpowiedzi.

Co każe szefowi potężnego resortu siłowego zanosić najtajniejsze sekrety do milionera? Dlaczego Krauze przyłącza się do ratowania skóry Leppera? Przyjmijmy na chwilę, że przeciek nie przeszedł przez milionera. Pytania zostają. Co łączy Kaczmarka i biznesmena? Jak to jest, że jeden z najważniejszych urzędników państwa wystaje w nocy jak asystent pod pokojem oligarchy? Dlaczego obaj kłamią, że się nie spotkali?

Miejmy nadzieję, że Krauzemu nie uda się uciec od tej sprawy. Najpierw muszą paść odpowiedzi. Takie historie nie mogą rozchodzić się po kościach.