Autorzy - dwie panie magister i specjalista od obywatelstwa PRL oraz peanów na cześć socjalistycznego równouprawnienia, dziś dumny nosiciel tytułu profesora Roman Wieruszewski - na zlecenie ministerstwa za 10 tys. złotych brutto zlustrowali gazety. Nie wszystkie, tylko te wydawane przez Leszka Bubla (wśród nich "Super Detektyw" i "Tajemnice świata"), kilka ultraprawicowych pisemek z Polską w tytule oraz "Najwyższy Czas!" Janusza Korwin-Mikkego.

Reklama

Zaintrygowało mnie to ostatnie - z czasów, gdy jeszcze je przeglądałem, zapamiętałem je jako pismo nieco oszalałych, monotematycznych liberałów i oryginałów, ale, dalibóg, nie rasistów! Skądinąd umieszczanie Korwin-Mikkego, stałego bywalca każdej tajnej listy Żydów, wśród antysemitów, trąci o facecję.

Zatopiłem się w lekturę. Wszystko jasne. Za antysemitę robi w "Najwyższym Czasie!" osobnik podpisujący swe korespondencje z Izraela jako Kataw Zar - żydowski ekscentryczny publicysta wojujący z własnym państwem, ale przecież nie narodem! Za to za ksenofoba robi tam absolutnie każdy. Wystarczy napisać, że „artykuł zawiera ksenofobiczną interpretację integracji europejskiej”, bo krytykuje Kartę praw podstawowych.

Nie chcę "niezależnych ekspertów" - jak ich określa funkcjonariusz resortu - martwić, ale mnóstwo roboty przed nimi, wszak Kartę praw podstawowych krytykują takie ksenofoby jak Tony Blair czy Lech Kaczyński.

Reklama

Niezależni eksperci od praw człowieka okazują się też ekspertami od satyry, a nawet - mimowolnie niestety - całkiem udatnymi trefnisiami, jak choćby wtedy, gdy ogłaszają, że "umieszczenie symbolu sierpa i młota na fladze unijnej obraża obywateli UE i stanowi przejaw ksenofobii".

Jako dumny obywatel i zwolennik Unii Europejskiej pozwolę sobie zauważyć, iż nie obraża mnie szyderstwo czy drwina z eurokratów tudzież naszych biurokratów. Nawet taka drwina, która mnie nie bawi. Uważam też, że państwo ma obowiązek chronić swych obywateli przed sięgającymi po przemoc rasistami, nazistami czy komunistami (swoją drogą, ich się nie monitoruje, ciekawe dlaczego?).

Nie razi mnie więc, jeśli śledzi ich poczynania. Obraża za to moją inteligencję wbijanie mi sierpem i młotem do głowy idiotyzmów politycznej poprawności i mówienie, co mam myśleć o poczynaniach niektórych idiotów z Brukseli.

Ojej, czy aby nie jestem już ksenofobem? Nie doniesiecie na mnie do MSWiA?