W mieleniu Migalskiego przodują - słynni ze swej odwagi, osobistej kultury i precyzji w formułowaniu zarzutów - anonimowi internauci. Na sto procent można rzec, że spora część wpisów to profesjonalna produkcja pracowników biur prasowych pewnej bardzo dużej partii i członków jej demokratycznej młodzieżówki. To oczywiste, bo z kolei partia z którą związał się Migalski musi być obciachowa, antyinteligencka, wsiowa i moherowa. A Migalskiego trudno bez wstępnej obróbki wtłoczyć w ten obraz. Zwłaszcza, gdy wcześniej samemu się o niego zabiegało.

Reklama

>>> Migalski: Nazywali mnie sługusem PiS

Spora część opinii publicznej cierpi więc na dysonans: jak to możliwe, że młody naukowiec, dobrze wypadający w mediach, elokwentny lgnie do ugrupowania, które - zdawałoby się z definicji - takie nie jest. I być nie może. Więc jedyną metodą usunięcia owej poznawczej zagwozdki jest konstatacja, że Migalski jest głupi, brzydki i kurduplowaty (ma wprawdzie coś pod dwa metry wzrostu, ale jakie ma to dziś znaczenie?). I zawsze taki był. Zapomnijmy o tym, jak go ocenialiśmy wiele miesięcy temu.
Gdyby bowiem faktycznie był wysoki, mądry, elokwentny to zrobiłby to co Lena Kolarska-Bobińska. Ją wprawdzie jacyś pro-PiS-owscy frustraci też opluwają. Jednak z nimi pani profesor ma nikłą szansę, by się spotkać bezpośrednio. To byty nierealne, nie egzystujące w jej naturalnym środowisku, czyli na uczelni, mediach, wśród znajomych. Tu trudno sobie wyobrazić otwarcie wyrażaną dezaprobatę dla jej nowej drogi życia.

>>> Najsztub: Migalski zawsze popierał PiS

Przeciwnie Migalski - w jego środowisku (z grubsza podobnym do ekosystemu, w którym bytuje Kolarska-Bobińska) jego wybór musi powodować określone reakcje. Wszak ktoś kto dołącza do Kaczorów jest nawet już nie dziwakiem - o nie, to nadmiar tolerancji. Ktoś taki musi być niebezpiecznym degeneratem. Jeśli nawet prosto w twarz tego mu się nie powie, to trzeba tym prędzej objawić to w bardziej bezpiecznym miejscu - np. na forum internetowym.

Jestem pewien, że ci wszyscy, którzy wieszają psy na doktorze ze Śląska, który naiwnie postanowił spróbować swych sił w europejskiej polityce (czy to zbrodnia?) uważają się za osoby tolerancyjne, światłe i otwarte na inne poglądy. Wszak nigdy chyba nie spotkaliśmy kogoś kto by powiedział o sobie, że jest zakutym fanatykiem. Ja wokół siebie spotykam samych Europejczyków. Tyle, że wiem, że niektórzy z nich coś tam anonimowo wypisują w internecie.

____________________________________________
NAJNOWSZE KOMENTARZE PIOTRA GURSZTYNA:
>>> Sędziowie nawet na Ziobrę tak nie buczeli
>>> Po co jest Wałęsa?