Albo utemperować blogowe zwierzenia posła Palikota, który dostał teraz tak silne wsparcie dzięki stanowisku wiceprzewodniczącego klubu? Na to raczej szans nie ma, tych polityków zdyscyplinować się nie da.

Może się jednak niestety udać im to, co każdego dziennikarza przyprawia o ból głowy: sprawienie, że reszta posłów zapytana o ważne, bieżące kwestie polityczne będzie odpowiadała to samo. Czyli zgodnie z linią partii, po myśli szefa klubu i ogólnie słusznie. Straszna nuda. Do tego jeszcze, jeśli uda się schować pod dywan wewnętrzne konflikty czy choćby różnice zdań, powstać może wrażenie braku dyskusji, a co gorsza, wewnętrznej demokracji.

Reklama

Ale cel i tak zostanie osiągnięty: kolejna grupa posłów dostanie coś do roboty i skoro rozszerzone prezydium było dla nich za małe, to chociaż ucieszą ich miejsca w gwardii przewodniczącego. I tak naprawdę to właśnie jest najlepszy sposób na zachownie spoistości Platformy.