O ile przeciek jest zmorą dla Amerykanów, póki co dla polskich polityków jest darmową reklamą. Łamie przy okazji kilka mitów na temat polskiej polityki wschodniej.
W jej niepoprawnej politycznie części – mimo zbliżenia z Rosją – wciąż gramy na wzmocnienie krajów międzymorza: byłych republik radzieckich, które swą niezależnością drażnią Moskwę, osłabiając jej zapędy. Nawet Łukaszenka „jest mniejszym złem” niż Białoruś podległa Rosji. Mimo pozornej retoryki ochłodzenia w relacjach np. z Kijowem cel Warszawy pozostaje ten sam: wciągnąć państwa takie jak Ukraina do Zachodu. I co ważne, różnice między PO i PiS w tej kwestii dotyczą raczej niuansów.
Ten, kto myślał, że Warszawa postawiła krzyżyk na byłe republiki radzieckie, niech czyta, co na ten temat mają do powiedzenia amerykańscy dyplomaci.