Wzrusza przy tym konsekwencja, z jaką tematyka Naszej-klasy pojawia się na łamach Agorowego dziennika.
Zaczęło się bodajże od kpin z samego pomysłu - że mało oryginalny, że to już było - i krytyki nagradzania jego twórców, bo tylko skopiowali to, co w Ameryce odniosło sukces. Potem pojawiły się kpiny, że Nasza-klasa została uznana za najgorszą stronę w polskim internecie, a wreszcie szyderstwa z tempa, w jakim pracuje jej serwer. Szyderstwa - dodajmy - uzasadnione, ale dotychczas nie było medialnym standardem deliberowanie nad tempem ładowania się stron - dajmy na to - Onetu czy Wirtualnej Polski.
Skoro to nie pomogło, a liczba użytkowników portalu rosła w zastraszającym tempie, sięgnięto po poważniejszą amunicję - ktoś zrobił swojej byłej narzeczonej koszmarny dowcip i rozesłał po jej znajomych rozbierany filmik z jej udziałem. Jakaś rozhisteryzowana pani sędzia dzieliła się obawami, że przez portal dopadną ją bandyci, których wsadziła do więzienia, inni grzmieli, że to raj dla pedofilów. Na deser "Wyborcza” dorzuciła kilka sugestii, że jeśli zalogujesz się na Naszej-klasie, to dopadnie cię domokrążca, naciągacz, komornik i ptasia grypa. A w dodatku Nasza-klasa nie jest już trendy, jazzy czy jak to się tam teraz mówi.
Z Agorowej wojny z konkurencją (portale społecznościowe Agory nie przyniosły spodziewanego sukcesu, bo wszyscy siedzieli na Naszej-klasie) śmiało się pół Polski, sprawa więc przycichła na dwa, trzy miesiące. Do teraz.
Wulgaryzacja polskich stron internetowych to fakt powszechnie znany, jednak dotychczas jakoś "Gazeta Wyborcza” nie była w czubie walki z tym zjawiskiem i jej nawrócenie jest świeżuteńkie, ale Wielkanoc to - jak wiadomo - czas cudów, więc uwierzyłem w szczerość intencji.
Dla zabicia czasu wszedłem sobie jednak na stronę Gazeta.pl i przeczytałem pierwszy z brzegu artykulik. Był o wypowiedzi Gosiewskiego na temat traktatu lizbońskiego - ot, banał, żadna tam budząca emocję sprawa. Pod nim ledwie kilkadziesiąt komentarzy. Wybrałem kilka, które dają się - choć z trudem - zacytować: „kretyn”, „buc”, „tirówka”, „się pasiecie jak świnie, już pysk masz jak wiadro na pomyje”, „obrzezana, ruska zaraza” - wszystko to pod adresem wymienionych z nazwiska polityków.
Jak to było, droga "Gazeto”? Cudze chwalicie, swego nie znacie?