"Od tygodnia cały aparat rządu państwa polskiego i wszyscy politycy partii rządzącej chcą doprowadzić do sytuacji, że gdy stanę przed komisją śledczą, dla opinii publicznej będzie jasne, że ten świadek jest oszustem, małym zastraszonym człowiekiem" - mówił Kamiński do dziennikarzy.

Reklama

Podkreślał też, że nie da się zastraszyć i do końca będzie bronił swej wiarygodności, nawet przed sądem. Tłumaczył poza tym, dlaczego ostatnio nie udzielał wywiadów i dlaczego zorganizował dzisiejsza konferencję prasową. Mówił, że - po odwołaniu ze stanowiska szefa CBA - mógł albo się zaszyć, albo być "kilkudniowym celebrytą, który nie wychodzi z redakcji".

Dzisiejsza konferencja "to oznaka sprzeciwu, niezgody, żeby dzień w dzień nazywano mnie kłamcą, wykorzystując każde słowo". "W ten sposób chce mi się zamknąć usta" - żalił się Mariusz Kamiński, którego zdaniem "przeprowadzana jest operacja, by przed komisją śledczą stanął świadek zaszczuty, a w oczach opinii publicznej - kłamca".

Kamiński zwołał konferencję, choć Biuro.... zakazało mu mówić. Według CBA, nie ma on prawa spotykać się z dziennikarzami, bo wciąż jest funkcjonariuszem. Kamiński mówi jednak co innego: "Nie jestem już funkcjonariuszem CBA". Dodaje też, że "nie życzy sobie", by Biuro przelewało na jego konto jakiekolwiek pieniądze po 13 października, czyli dacie jego odwołania.

Poinformował, że odwoła się do premiera, a następnie ewentualnie do sądu od decyzji odbierającej mu certyfikat dostępu do informacji niejawnych. "Ta decyzja jest decyzją bezprawną i w odwołaniu do premiera, bo taka jest procedura, uzasadnię to" - powiedział Kamiński. Jak dodał, odwołanie złoży w najbliższych dniach.

"Zakładam, że premier zapewne uzna, że wszystko było w porządku" - powiedział Kamiński. Wyraził wątpliwość, czy ABW mogła mu odebrać certyfikat. "Ten certyfikat jako byłemu funkcjonariuszowi CBA najwyżej mogłoby odbierać CBA" - powiedział.

Na "obywatelskiej" - jak ją określił - konferencji Kamiński dodał, że jego certyfikat był ważny do 2012 roku, a on sam "być może w przyszłości będzie potrzebny i wróci na stanowisko szefa CBA". Konferencja, która trwała godzinę, odbyła się w siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa w Warszawie.