"Jesteśmy jak membrana. Pojawiło się uderzenie, wszystko drga, wpadło w rezonans. Ale to się już kończy" - tak o Platformie po wybuchu ostatnich afer mówi w wywiadzie dla "Polski" Schetyna. Czy kryzys w partii już minął? "Jak się wpadnie samochodem w poślizg, to ważne są pierwsze ruchy kierownicą. Nie można hamować, trzeba kontrować kierownicą, żeby odnaleźć dobrą drogę. I tak jest z nami" - odpowiada poetycko.

Reklama

Polityk PO nie zgadza się, by sytuacja w Platformie była podobna do tej w SLD, gdy wybuchła afera Rywina. "To nie to samo. SLD zlekceważyło aferę, a jednocześnie zaczęła się u nich wojna wewnętrzna, zajmowali się wyłącznie sobą. Wykorzystali aferę Rywina do wewnętrznej walki o władzę w SLD i przegrali wszystko. Nie chcemy tego powtórzyć" - zapewnia Schetyna.

Jakie zmiany zaszły więc w PO po wybuchu afer, m.in. hazardowej? Otóż "skończyło się wspólne robienie polityki emocjonalnej, opartej na bliskich, osobistych relacjach". "Robienie emocjonalnej polityki okazało się nienaturalne, z innej bajki, i musiało się kiedyś skończyć" - dodaje Grzegorz Schetyna. Jak widzi pracę PO teraz?

"Pamiętam, jak byłem w Chorzowie na koncercie U2. Dowiedziałem się, że członkowie zespołu przyjeżdżają na koncert, praktycznie każdy z innej strony świata. Spotykają się dopiero w hotelu przed samym koncertem. Przyjeżdżają osobno, podają sobie ręce, grają wielki koncert, są wielkim zespołem i wyjeżdżają. Później spotykają się za tydzień, dwa w innym miejscu" - opowiada w wywiadzie udzielonym "Polsce".