Tak Sąd Okręgowy w Warszawie uzasadnił częściowe uwzględnienie pozwu Kamińskiego wobec Pitery. Ma ona go przeprosić w "Polityce", "Gazecie Wyborczej", "Rzeczpospolitej", "Dzienniku" i TVN. Ma też wpłacić 15 tys. zł na cel społeczny.
Jak mówiła sędzia Małgorzata Kuracka w ustnym uzasadnieniu wyroku, Pitera podała nieprawdę co do Lipca, bo nie CBA opóźniało jego zatrzymanie przed wyborami w 2007 r. Zdaniem sądu minister powinien sprawdzić informacje, które wykorzystuje w debacie politycznej.
Zarazem sąd uznał, że w sprawie Sawickiej Pitera dokonała tylko uprawnionych ocen, bo Kamiński, ujawniając krótko przed wyborami w 2007 r. na konferencji prasowej sprawę Sawickiej, doprowadził - jak powiedziała sędzia - do "swoistego skazania Sawickiej". Zdaniem sądu, słowa Kamińskiego na tej konferencji były de facto agitacją polityczną, a on sam wykorzystał materiał ze śledztwa wobec Sawickiej do "spektaklu politycznego".
Pitera nie musi też przepraszać Kamińskiego za swe słowa o nieprawidłowościach przy podsłuchach, bo sąd dał wiarę b. szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi i b. szefowi speckomisji Januszowi Zemke, którzy mówili o nadużyciach w stosowaniu podsłuchów za rządów PiS.
Po wyroku Pitera zapowiedziała apelację. Kamiński powiedział, że z apelacją zaczeka na pisemne uzasadnienie wyroku.