"Wytrwał był <opiekunem> ze strony SB, przychodził do redakcji <Sztandaru Młodych>, którego byłem redaktorem naczelnym. Miałem obowiązek się z nim spotykać, choć tych spotkań nie było wiele" - wyznał Aleksander Kwaśniewski serwisowi tvp.info.
Były prezydent zaprzecza, że był agentem o pseudonimie "Alek".Agenturalną przeszłość zarzucił Kwaśniewskiemu historyk Piotr Gontarczyk. W najnowszym "Biuletynie IPN" ukazała się jego publikacja na ten temat. Historyk krytykuje w niej m.in. orzeczenie sądu lustracyjnego z 2000 roku, które oczyściło Kwaśniewskiego z zarzutu kłamstwa lustracyjnego.
Były prezydent przyznaje, że spotkał się raz z Gontarczykiem. "Podałem mu rękę. Jest we mnie wiele miłosierdzia" - powiedział w rozmowie z portalem tvp.info Aleksander Kwaśniewski.
"Gontarczyk próbował mnie przekonać, że z publikacji powinienem być zadowolony. Po pierwsze, wbrew kolportowanym plotkom, mój ojciec nie tylko nie był związany z UB, ale wręcz działał w mikołajczykowskim PSL. Po drugie, zawarł świadectwo zmarłego niedawno dziennikarza Macieja Rybińskiego, że w trakcie weryfikacji dziennikarskiej w stanie wojennym <zachowałem się przyzwoicie> - relacjonuje były prezydent. "Szkoda, że obie te informacje schowano w przypisach. Jeśli ktoś, kto je umieścił, robi sobie z nich powód do chwały, to nieco przesadza" - dodaje były prezydent.
"Żaden redaktor naczelny nie przyjmował takich ludzi z otwartymi rękami" - tak Aleksander Kwaśniewski wspomina czasy, gdy jako szef "Sztandaru Młodych" spotykał się z SB. O spotkaniach z kapitanem SB prowadzącym TW "Alka" - były prezydent mówi: "Spotykałem się z nim niechętnie".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama