Włodzimierz Czarzasty ujawnił kulisy wewnętrznej dyskusji na temat zniesienia kadencyjności, która wywołała podziały wewnątrz partii. Czarzasty przyznał, że głosy w Lewicy były podzielone, a on sam nie miał wcześniej "jasności" w tej kwestii. Klub zaprosił do rozmowy wszystkich dziewięcioro prezydentów miast z Lewicy. To ich "argumenty, które przemawiają za tym, żeby tę linię nieograniczenia do dwóch kadencji prezentować" zaważyły na ostatecznym stanowisku. Klub Lewicy przyjął interpretację popierającą projekt PSL. Czarzasty podkreślił, że "będziemy popierali ten projekt, który został przedstawiony, znoszący dwukadencyjność".
Spór na Lewicy. Ostra słowa dla Zandberga
Decyzja Lewicy spotkała się z krytyką ze strony jednego z jej liderów, Adriana Zandberga, co wywołało ostrą reakcję Czarzastego. Prowadzący przytoczył słowa Adriana Zandberga, który oskarżał o "betonowanie samorządów, układów i księstewek" w kontekście zniesienia limitu kadencji. Włodzimierz Czarzasty zaatakował skuteczność posła, radząc mu zebrać jego "koło 5-osobowe, znane ze swojej niesłychanej skuteczności" i uzyskać poparcie Konfederacji i PiS-u, aby samodzielnie przegłosować ustawę. Stwierdził jednocześnie, że i tak "to będzie zbyt mało".