Wiceszef klubu PO w "Kropce nad i" chętnie komentował wszystkie bieżące sprawy. Skrytykował działalność komisji hazardowej i zaapelował do kierującego nią Mirosława Sekuły o rozpoczęcie przesłuchań polityków PO. "To na pewno nie jest fortunne, że głównie ludźmi z PiS się zajmujemy" - stwierdził.
Palikot chwalił się też, że ostatnio jest dość blisko premiera i często się z nim widuje. Według jego odczuć, jest teraz Tuskowi bliższy niż jeszcze niedawno drugi człowiek z PO, Grzegorz Schetyna. "Schetyna popełnił błędy w ostatnim roku. Nie chcę przekreślać ich relacji, ale nie ulega wątpliwości, że są one raczej gorsze niż dobre" - ocenił.
Po raz kolejny też odradzał premierowi start w wyborach prezydenckich. Wyznał, że rozmawiał o tym z Tuskiem osobiście, a premier podobno "poważnie się nad tym zastanawia". Zatem kto, jeśli nie Tusk? Zdaniem Palikota, najlepszy byłby Bronisław Komorowski. "Buzek ma obowiązki w Parlamencie Europejskim, a Sikorski jest za mało zintegrowany z partią. Jego zewnętrzna pozycja rzeczywiście predysponowałaby go do tej roli, ale potrzeba jeszcze poparcia" - tłumaczył. Zaznaczył, że sam o fotel prezydenta nie zamierza walczyć.
Na koniec Palikot, w swoim stylu, złożył życzenia noworoczne Lechowi Kaczyńskiemu. "Życzę prezydentowi roku 2010 w zdrowiu i trzeźwości" - powiedział.