Palikot napisał na swoim blogu, że jest w stanie zaproponować odszkodowanie Kaczyńskiemu, byle tylko - jak to ujął - "uniknąć tego okropnego zbliżenia".

"Dla mnie fakt, że miałbym się spotykać z Jarosławem na jednej sali jest bardzo przykry. W zasadzie nie do wytrzymania. To dość obrzydliwe. Dlatego z góry - przez adwokata - zaproponuję odszkodowanie. Niech będzie 30 000 tys. - byle tylko uniknąć tego okropnego zbliżenia. Fuj!" - napisał Palikot.

Prezes PiS raczej nie zgodzi się na odszkodowanie, bo z pozwu wynika, że naprawdę zależy mu na zmuszeniu Palikota do przeprosin. Kilkustronicowy pozew zawiera orzeczenia, które mają pomóc sądowi podjąć niekorzystną dla Palikota decyzję.

Kaczyński chce, by Palikot zapłacił za emisję planszy o następującej treści: "Przepraszam Pana Jarosława Kaczyńskiego za bezprawne naruszenie jego dobrego imienia. Oświadczam, że nieprawdziwa i nieuprawniona jest jest teza jakoby Jarosław Kaczyński działał w zmowie z Mariuszem Kamińskim i wydawał mu, jako szefowi CBA, jakiekolwiek dyspozycje mające na celu "spreparowanie" tzw. afery hazardowej w imię dyskredytacji swoich przeciwników politycznych. Wyrażam głębokie ubolewanie, że naruszyłem dobre imię Jarosław Kaczyńskiego".

Prezes PiS domaga się też zapłaty 30 tysięcy złotych na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej.

"Tak! Tak! Jestem człowiekiem, którego warto podać do sądu. Mam więc zdolności honorowe - zdaniem Jarosława. Wprawdzie jest nieprzyzwoite siadanie ze mną w studio - wiadomo, że się dostanie lanie, a to nie służy PiS-owi - ale do sądu już jest przyzwoite. Doprawdy czuję się wyróżniony i to znienacka" - napisał Palikot.









Reklama